W ostatniej 13.kolejce rundy jesiennej wielickiej A klasy drużyna Zlomexu Branice podejmowała beniaminka ligi Błękitnych Bodzanów. Z toczącej się w jesienno-zimowej aurze rywalizacji zwycięsko wyszli goście, którzy wygrali 5:2 (2:0).
Pierwsze minuty spotkania były dla Zjednoczonych niezwykle obiecujące. Już w 3 minucie doskonałą okazję zmarnował Grzegorz Skorupa, który nie wykorzystał sytuacji sam na sam trafiając wprost w bramkarza. Chwilę później groźnie z rzutu wolnego uderzył Tomasz Dudek, lecz ponownie skutecznie między słupkami interweniował Łukasz Szymski.
Bezradni w wielu momentach goście przetrwali szturm Zjednoczonych i w przeciwieństwie do gospodarzy wykorzystali pierwszą nadarzającą się okazję. W 16 minucie Mateusz Flak uderzył piłkę głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i dał prowadzenie przyjezdnym. Złomex mógł odpowiedzieć siedem minut później, jednak dobrze wyprowadzonej kontry nie wykończył Tomasz Dudek posyłając piłkę nad poprzeczką.
W kolejnych fragmentach gry spotkanie się wyrównało, jednak skuteczniejsi w swoich poczynaniach byli zawodnicy Błękitnych. W 36 minucie środkiem boiska ruszył Łukasz Wołczyk, który wyminął rywali (w tym bramkarza) i podwyższył rezultat na 2:0.
Od początku drugich 45-minut Złomex rozpoczął natarcie na bramkę Błękitnych, którzy nastawili się na obronę rezultatu i grę z kontrataku. W 55 minucie szansę na jej przełamanie dostał Tomasz Dudek, który po faulu na Grzegorzu Skorupie podszedł do rzutu karnego. Były pomocnik Hutnika Nowa Huta pewnym uderzeniem w dolny róg bramki dał sygnał do odrabiania strat. Niespełna dwie minuty później w polu karnym gości bezdyskusyjnie faulowany był Patryk Kulesza. Dlaczego arbiter nie odgwizdał przewinienia i nie wskazał "na wapno"? To pytanie pozostanie bez odpowiedzi, jednak najprawdopodobniej zabrakło mu pewności i odwagi na podyktowanie drugiej jedenastki w przeciągu zaledwie 120 sekund.
Zjednoczeni aby zwyciężyć nie mogli sobie pozwolić na żadne większy błąd w grze obronnej, przy dobrze grającej z kontrataku drużynie Błękitnych. Niestety tych było co niemiara. W 61 minucie w kuriozalny sposób zachował się Krystian Stanecki, który złapał piłkę w ręce po podaniu od współpartnera. Goście rzutu wolnego nie wykorzystali trafiając w mur, jednak odbitą od niego futbolówkę posłali w pole bramkowe Zjednoczonych, skąd głową do siatki trafił Łukasz Janus wygrywając powietrzny pojedynek z Konradem Chlebowskim.
Wówczas w grę Złomexu wdarło się zdenerwowanie i niepewność, co wykorzystali przyjezdni, zdobywając dwie kolejne bramki. W 71 minucie przed własnym polem karnym futbolówkę stracił Paweł Pituła i goście przeprowadzili dwójkową akcję zakończoną golem Roberta Waśnika. Sześć minut później indywidualną akcją popisał się Patryk Tatara, który po dobitce własnego uderzenia powiększył prowadzenie Błękitnych. W ostatnich dziesięciu minutach Zjednoczeni mieli dwie dogodne sytuacje, z czego wykorzystali jedną. Najpierw w 85 minucie Łukasz Szymski zatrzymał uderzeni Grzegorza Skorupy. Następnie już w doliczonym czasie gry przy precyzyjnym strzale Pawła Pituły był bezradny i musiał wyciągnąć piłkę z siatki.
Przyczyn sobotniej przegranej z pewnością jest wiele. Kluczowa była jednak skuteczność, która nie tylko w tym pojedynku, ale w wielu poprzednich zawodziła. Z pewnością nie trafione były również zmiany dokonane w przerwie przez trenera Wojciecha Pitułę, gdyż wprowadzeni na murawę gracze nie prezentowali się zbyt dobrze i nie wnieśli nic korzystnego do gry. Można również zadać sobie pytanie: Co by było, gdyby sędzia odgwizdał drugą jedenastkę przy stanie 1:2?...
Zdjęcia: Złomex - Błękitni
Podsumowanie sezonu już wkrótce (po dokończeniu wszystkich jesiennych kolejek).